czwartek, 6 listopada 2025

Mięta z nutką kaszy

 

Garnek czeka gotowy do pracy, jeszcze na niezagiętych drutach.

Do kaszy dołożę maślaków.


Patyki trochę obeschły, można poczyniać rozpałkę do obiadu. Kora brzozowa okazała się jak zwykle pomocna, pierwszy niebieski dymek poleciał - drewno wilgotne.



Dołożenie paliwa i gotujemy podwójną porcję kaszy gryczanej.




Po sycącym posiłku, na deser pyszny napar z mięty z nutką kaszy – a kto by tam mył garnek, wszak oszczędność wody na biwaku to podstawa.



środa, 5 listopada 2025

Internet zamula

 Wróciłem ci ja z bieszczadzkiej włóczęgi, rozłożyłem namiot i śpiwór do przeschnięcia przed zimą i zajrzałem do netu, aby przejrzeć pocztę i nieco pobuszować.

Poczta przejrzana, nawet szybko poszło. A w sieci no – kupa bzdetów głównie. Śmietnik ogólny. Już o tym pisałem, żeby nie czytać głupot, bo to zamula.

 Wyłączyłem więc komputer, namiot schnie, a ja zasiadam z książką Krzysztofa Vargi.

     I powiadam wam – nie ma przypadków. Varga pisał to kilka lat temu, wtedy były głównie gazety, ale temat śmieci – bzdur – strachów, ten sam. Zamiast się wysilać, żeby napisać coś mądrego i dać odpór, zamieszczę dziś tekst Vargi:

  „Pan Wiesław rozłożył gazetę na kuchennym stole i spojrzał na pierwszą pstrokatą stronę. Z niej patrzyła na niego wielka trupia czaszka, z której szczęk wypływał napis: Bójcie się! Nawet co trzeci Polak może umrzeć tej wiosny!

  Na drugiej stronie było duże zdjęcie kota z wytrzeszczonymi oczami – Oto morderca! – głosił tekst – To przez koty możemy wyginąć jak dinozaury!

   Następne strony poświęcone były już innej tematyce, żeby nie siać paniki w społeczeństwie. Już mniejsze tytuły informowały: - Szok! Powiesił się we własnym grobie!

     Albo: - Zgwałciło mnie zbiorowo stado moich własnych krów!

    Oraz: - To niesamowite – gwiazda estrady miała ponad milion kochanków w ciągu jednego tylko miesiąca!

   Ja jebie – powiedział pan Wiesław, choć raczej nie przeklinał. Milion facetów w miesiąc! Co za dziwka!

     I rozmarzył się”.

PS. Do powyższego ekstra tekstu dodaję kilka niezapomnianych bieszczadzkich fotek.














wtorek, 4 listopada 2025

Plac Defilad

Po siedemdziesięciu latach od postawienia Pałacu Kultury, w lipcu oddano do użytku przebudowany plac przed głównym wejściem (dawniej plac Defilad). Nie omieszkałem więc podejść w to miejsce na wizję lokalną.  










poniedziałek, 3 listopada 2025

Z kamerą wśród dzikich Myszków Mików

Tytuł dzisiejszy wziął się z komentarza wnuczka, wypowiedzianego podczas oglądania poniższych zdjęć.










Najsampierw stałem się właścicielem jednej Myszki Miki, potem doszły dwie kolejne, następna była Ruda i na końcu Książę Myszkowy. Widzimy także sławnego Landrynkowego Zająca, tudzież Marynarza.


czwartek, 30 października 2025

Halloween

 


Przypadek seryjnych samobójstw w Japonii w roku 1933. Nastoletnia Kyioto Matsumoto rzuciła się do gardzieli wulkanu Mihara-yama. To spektakularne wydarzenie prasa ówczesna opisywała szeroko, wskutek czego nastąpił tzw. efekt Wertera – czyli dokonywanie samobójstw przez naśladownictwo. I tak po wyczynie Matsumoto, jeszcze tego samego roku do wulkanu rzuciły się kolejne 143 osoby, a w następnym roku nawet 167. Potem temat opatrzył się prasie i przestała o nim pisać – wtedy samobójstwa wulkaniczne zanikły.

    Ciekawostka z czasów niedawnych: - wskaźniki samobójstw w Stanach poleciały w dół, gdy miał miejsce ogólnokrajowy strajk gazet i czasopism. Kiedy prasa znów zaczęła się ukazywać, wskaźnik ten wrócił do normy.

  Konfrontacja ze śmiercią przesuwa ludzi w kierunku przekonań konserwatywnych, ale głównie dzieli świat społeczny na swoich i obcych. Obcy zasługują na akceptację tylko wtedy, gdy podzielają poglądy podmiotu. Rośnie nietolerancja odmienności, nasila się patriotyzm i religijność.

      Dbanie o zdrowie. 

Jest to słuszne, azaliż bez przesady. Krzysztof Varga przytacza przypadek niespełna pięćdziesięcioletniej Lisy, Amerykanki, która chciała być wciąż młoda i zdrowa, dlatego ćwiczyła, odżywiała się nowocześnie, aż nagle padła trupem. Okazało się otóż, że w tym swoim pędzie do zdrowia zażywała dziennie ok. 40 witamin i suplementów diety i to właśnie ja zabiło.

   Osobistą otyłością możemy uprzykrzyć życie nie tylko sobie, ale i bliźnim.  Oto medyk dokonujący sekcji naszych otyłych zwłok musi się namęczyć, bo pracę z takim ciałem można porównać do „pracy w kadzi ze smarem”. Skalpel wyślizguje się z ręki, a przedsiębiorcy pogrzebowi uskarżają się, że tłuszcz ludzi otyłych może spowodować podsycenie płomieni, a w konsekwencji doprowadzić do pożaru w domu pogrzebowym.

       Obrzydliwe?

Niespecjalnie. Obrzydliwe to jest dopiero ciało topielca (książka: Jak nie umierać. Opowieści patologa sądowego. Jan Garavaglia).

Więc ustalmy zwięźle, o co chodzi z tym ciałem topielca: - to konkretnie zapach wydobywający się przy krojeniu. Garavaglia opisuje go jako „smród gazów jelitowych, zdechłej ryby, zepsutych jajek i znoszonej bielizny” - to jest dopiero doświadczenie mocno przykre.


 

 

wtorek, 28 października 2025

Zrozumienie statystyki

 Wiele rzeczy zaczynamy rozumieć późno, jeszcze więcej – bardzo późno, a najwięcej – zbyt późno.

                 O wyborach powszechnych.

W ostatnich latach (R. Kapuściński 1996 r.) odbyły się wybory w wielu najzupełniej różnych krajach i wykazały statystyczną cechę wspólną: wyraźna tendencja społeczeństw do dzielenia się na dwa wielkie bloki – tak zwaną lewicę i prawicę. Tak zwaną, gdyż pojęcia te mało dziś znaczą. Uderza, że zwycięzca  osiąga tylko minimalną przewagę liczebną nad pokonanym. Tendencją jest, aby wynik wyborów oscylował wokół podziału 50:50.

    Gdzieś przeczytałem (gdzie?), że lewicowość i prawicowość to orientacje wrodzone, że z tym człowiek przychodzi na świat i dlatego wśród zamożnych burżujów byli fanatyczni komuniści, jak też – wśród ubogich proletariuszy skrajni prawicowcy.


Telewizja nie tylko kształtuje nasze gusta i poglądy, ale i wpływa na wielkie decyzje polityczne.

- W Mogadiszu podniecony tłum ciągnie po ziemi zmasakrowane ciało żołnierza amerykańskiego. Obraz ten pokazany w telewizji, wywołuje w USA szok i oburzenie. Widzowie zmuszają Waszyngton do wycofania się z Somalii.

Nieco statystki (1993 rok).

16 Amerykanów zamordowali terroryści.

57 osób zginęło od pioruna.

31.000 wymordowało się nawzajem w bójkach, napadach rabunkowych i wojnach gangów.

42.000 zginęło w wypadkach samochodowych.

Jatrofobia – tak nazywa się strach przed lekarzami (a jarofobia?).

Jak podaje Jan Garavaglia, autor książki „Jak nie umierać - opowieści patologa sądowego”, w Stanach co roku więcej osób umiera w szpitalach na skutek błędów lekarskich, niż ginie w wypadkach samochodowych.

Ciekawe, jak wygląda podobna statystyka w Polsce?

                          Stalin i jego armia.

W czasie czystek roku 1930 geralissimus zamordował:

z 5 marszałków – 3

z 5 d-ców armii I stopnia – 3

z 10 d-ców armii II stopnia – wszystkich

z 57 d-ców korpusu – 50

z 186 d-ców dywizji – 154

z 16 komisarzy armii – wszystkich

z 28 komisarzy korpusu – 25

z 64 komisarzy dywizji – 58

z 456 pułkowników – 401

(gen. A.Todorowski - „Ogoniok”, lipiec 1987)

poniedziałek, 27 października 2025

Kropelka wody


Gdy w czasie wędrówki zaczyna padać deszcz i słyszę jak krople pukają w liście łopianów przy drodze, a potem w kaptur założonej peleryny, zaraz przypływają słowa mojej ulubionej piosenki. A już obowiązkowo słucham jej w deszczowy zmierzch na biwaku. Krople wybijają nostalgiczny werbelek na tropiku, Anna śpiewa dla mnie kołysankę, robi się bardzo ciepło na duszy, a kiedy muzyka cichnie, monotonny deszcz skutecznie usypia pacjenta.  











Jestem kropelką źródła,

Do morza tylko potokiem przez życie płynę.
Czasem rozlewam się gdzieś szeroko,
Czasem pod głazem na chwilę ginę.
Ludzie wspaniali nad moją wodą -
- Ciche pierwiosnki jak biały śnieg.
Niejeden westchnął nad mą urodą,
Niejeden boso po wodzie szedł.

 Dziękuję drzewom za ukojenia
I wiatrom także za ich westchnienia!
Dziękuję ludziom za chwile radości
I nad mym brzegiem tak dużo gości!
Nad moją wodą głosom zachwytu
Patrzącym, jakbym była z granitu,
A jestem tylko kropelką wody,
Której zawdzięczam tyle urody.

Ujrzałam morze - za to dziękuję,
I wodę morską, która smakuje
Jak boski nektar - jest dla mnie lekiem,
Jak piersi matki nabrzmiałe mlekiem.
Jeśli Bóg zechce pofrunę w górę
I znów zamienię się w białą chmurę,
U źródeł w deszczu na ziemię spadnę
I co mnie czeka znowu nie zgadnę.
Będę kropelką źródła,
Do morza znowu potokiem przez życie spłynę.
Może rozleję się gdzieś szeroko,
Może pod głazem na zawsze zginę.

 Dziękuję wszystkim za ich modlitwy,
Które cudownie przy mnie rozkwitły!
Dziękuję ptakom za ogrom gniazd!
Dziękuję niebu za urok gwiazd!
Dziękuję deszczom za życie moje,
Za to, że płynę, a nie gdzieś stoję!
Dziękuję ludziom za ich marzenia
I za miłosne ich uniesienia!

     Śpiewa Anna Żebrowska